O rodzinie po estońsku.
Cześć! Mam na imię Tobiasz i opowiem ci o tym, jak nam idzie. Tak ogólnie, bo wiem przecież, że nic nam nie „chodzi”. A już na pewno nie chodzą rzeczy, tylko ludzie, zwierzęta i to wszystko, co ma nogi. Może oprócz stołu i krzeseł, bo ich nogi są z drewna. Jeszcze dwa lata temu nie chodził też mój młodszy brat Jonasz, choć od samego urodzenia ma nogi i to wcale nie drewniane. Ja chodzę już od dawna i jestem bardzo silny, potrafię za jednym zamachem kopnąć piłkę aż za nasze ogrodzenie, o tak!
Tobiasz chodzi do przedszkola, a jego młodszy brat Jonasz jeszcze nie, więc nie zna się na wielu rzeczach – choć mama i tato mówią, że zna się po swojemu. Tobiasz lubi jeździć pociągiem, mama – autobusem, a tato – rowerem. Tato lubi wątróbkę, mama lukrecję, a Jonasz rozrzucać jedzenie dookoła. Tato lubi wszystkie zwierzęta, Tobiasz – tylko te mniejsze od niego, a Jonasz boi się nawet kury (za to nie boi się strasznych historii). Są różni, ale bardzo się kochają, dlatego w ich domu jest tak wesoło! To jest opowieść Tobiasza o tym, jak się mają różne sprawy w ich domu w Estonii.
Książka nagrodzona w Estonii m.in. tytułem „Rodzynek Roku 2013” przyznawanym najlepszym książkom dla dzieci.
Dzięki zamieszczonym w książce kodom QR można dowiedzieć się więcej o Estonii, a nawet ją zobaczyć.
Książkę polecają: